wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 10: Przełom?


   Stojąc na zaśnieżonym tarasie spalał któregoś już z kolei papierosa. Mrużąc oczy wpatrywał się w niebo, na którym świeciło południowe słońce i z nudów z dymu tytoniowego formował okręgi. Ostatnio zdarzało mu się za dużo myśleć, zbyt dużo i zbyt często.
Nie wiedział dlaczego, ale bardzo chciał pomóc Desire. Taki syndrom superbohatera. Wiedział, że musi  jeszcze raz spróbować z nią porozmawiać i miał świadomość, że to nie będzie łatwe, ale nie miał wyboru. Jeśli chce jakkolwiek jej pomóc, musi wyciągnąć z niej kilka informacji.
   Z kieszeni dresowych spodni wyjął swój telefon i odblokował ekran. Ciężko westchnął, gdy po raz kolejny nie zauważył żadnej wiadomości od Mike'a. Martwił się. Od dawna nie miał z nim kontaktu i obawiał się najgorszego, ale miał nadzieję, że jego przyjaciel nie jest jeszcze na tyle głupi, by przedawkować. Mimo całej tej szopki z narkotykami ufał mu. Przecież znają się już tyle lat i zawsze byli dla siebie wsparciem. Jednak ten brak kontaktu nie dawał mu spokoju - to dziwne przeczucie, że stało się coś złego nie dawało mu spokoju.
   Wybrał numer telefonu i czekał na połączenie. Miał nadzieję, że chłopak zdecyduje się odebrać, przecież ile można się do siebie nie odzywać. Wywrócił oczami, gdy po raz kolejny w słuchawce odezwała się automatyczna sekretarka.
-Siema, tu Mike, zostaw wiadomość bla bla bla.. - z ironią przedrzeźniał nagranie pozostawione przez jego przyjaciela, przy tym w dziwny sposób wyginając mięśnie mimiczne twarzy.
   Nadal opierając się łokciami o barierę tarasu, spojrzał przez ramię w kierunku salonu. Na kanapie przykryta kocem spała spokojna Desire. Głowa wtulona w poduszkę, podparta na prawej dłoni i ułożone w nieładzie włosy wywołały na twarzy Malika delikatny uśmiech. Odwrócił się tyłem do zabudowy i w dalszym ciągu z miłym grymasem wpatrywał się w śpiącą dziewczynę. Była teraz taka niewinna, niewinna jak jeszcze nigdy dotąd. Czuł się odpowiedzialny. Odpowiedzialny za to, co się zdarzy.
   Twierdząc, że może na chwilę zostawić ją samą, postanowił wyjść do sklepu po coś do jedzenia. Desire od wczoraj nie jadła niemalże nic, na przemian śpiąc i wpatrując się w krajobraz za oknem. Nie mówiła prawie w ogóle, jedynie zdawkowe stwierdzenia typu "tak", "nie", "nie chcę". Zdarzało się, że czasem, podczas gdy chłopak wychodził na papierosa, ona wychodziła z salonu nic mu nie mówiąc. Zdawałoby się, że normalne jest wyjście do łazienki, jednak w jej przypadku obawiał się nawet tego, że samotny pobyt w toalecie mógłby obrócić się w tragedię.
   Cicho przechodząc przez niewielki salon, ciągle mając na uwadze to, czy jej nie obudził, znalazł się w przedpokoju. Nadal spoglądając w stronę kanapy ubrał buty i założył kurtkę. Z niskiego stolika zabrał paczkę czerwonych malboro oraz zapalniczkę i po chwili jak najciszej zamykał drzwi z drugiej strony.
Pośpiesznie odpalił papierosa i ruszył przed siebie.

   Słysząc z lekka histeryczny śmiech odwiódł wzrok od butów i skierował go w stronę skąd dobiegały chichoty. Kiedy we właścicielu odgłosów rozpoznał Mike'a, bez zastanowienia ruszył w jego stronę. Nie bardzo wiedział, czego może się spodziewać, bo jeszcze nigdy nie słyszał, aby był aż tak radosny. Zazwyczaj był nerwowy, głównie z powodu głodu.
Ostatni raz wypuścił dym z ust i wyrzucił niedopałek za siebie, tym samym szybko podchodząc przed ławkę, na której siedział rozbawiony nie wiadomo czym chłopak.
-Telefonu nie odbierasz, a siedzisz tutaj i śmiejesz się jak debil - rzucił, zakładając w tym momencie ręce na torsie.
Z początku bawiło go to, że Mike śmiał się w taki sposób, jednak kiedy zobaczył jego powiększone źrenice, mina znacznie mu zrzedła.
-O co chodzi, proszę pana? - zapytał chłopak wciąż chichotając. Nagle wszystko go cieszyło i nie rozumiał dlaczego Malik w tym momencie łapie się za głowę. Przecież wszystko wkoło jest tak kolorowe i piękne, spokojne i cudowne. Nawet mizerna mina mulata w pewien sposób wydawała się mu śmieszna.
-Brałeś.
-No i co z tego? - zapytał, powoli już wstrzymując śmiech. Mimo stanu, w jakim się znajdował wyczuł, że coś jest nie tak. Poczuł się w pewnym sensie zagrożony i uśmiech ustępował miejsca pokerowej minie.
Ledwo powstrzymujac wybuch złości, Zayn spuścił zaciśnięte w pięści dłonie. Tak bardzo denerwowało go w tym momencie zachowanie przyjaciela. Z całego serca miał ochotę nim potrząsnąć i w końcu przemówić do rozsądku, żeby poszedł na odwyk, żeby uwolnił się od tego gówna póki jeszcze może - przecież ma na to szanse. Jednak wiedział, że w jego przypadku to nic nie da. Próbować nie zaszkodzi, ale Mike należy do osób, którym nie jest łatwo uświadomić i wpoić cokolwiek. Musiałby przede wszystkim chcieć wyjść z nałogu, a na to - jego przeczuciem - na razie się nie zanosiło.
   Usiadł na ławce obok z lekka zdezorientowanego chłopaka, łokcie opierając na kolanach. Pewnym wzrokiem wpatrywał się teraz w rozkojarzoną twarz Mike'a.
-Stary, musisz się z tego wyleczyć - odetchnął głęboko i wzrok skierował przed siebie. - Musisz iść na odwyk.
-Nie, nigdzie nie pójdę - odrzekł kategorycznie.
Spodziewał się tego, ale wiedział, że musi spróbować. Nic nierobieniem niczego nie zdziała.
Otworzył usta, by wygłosić umoralniającą kwestię, która mogłaby w pewnym stopniu nakłonić chłopaka do leczenia, ale przyjaciel wyczuł chyba, co się święci.
-Nie. Nie wiesz, co tam robią z ludźmi - spojrzał na niego przestraszonym wzrokiem. Odwyk z opowiadań innych narkomanów to istne piekło. - Wolę odstrzelić niż dać tam sobą manipulować i pozwolić zniszczyć się do reszty - dodał, będąc w stu procentach pewnym swoich racji. Wizja szpitala psychiatrycznego go przerażała. Nie chciał się tam znaleźć. Przecież ja jestem normalny tylko lubię czasem zaćpać, wmawiał sobie.
-Mike, ja nie chcę po raz kolejny kogoś stracić! Mam tak o pozwolić ci zniszczyć sobie życie do końca?! Byłeś kiedyś na pogrzebie kogoś, dla kogo nałóg był ważniejszy niż życie?! - nie wytrzymał. Wspomnienie wywołało u niego zbyt wiele negatywnych emocji, co spowodowało po raz pierwszy od jakiegoś czasu napływ łez do jego czekoladowych oczu.
-A czy ja się prosiłem o głód?! Spróbujesz raz, potem następny i wpadniesz. Zayn, ja nie chcę do reszty zwariować w psychiatryku na jakiejś jebanej pseudo terapii, która jeszcze bardziej mnie zniszczy! - jego oczy pod wpływem złości zmniejszyły swoje średnice. Dobrze wiedział, że Zayn chce pomóc, ale bał się. po prostu się bał. Morfina płynąca w jego krwioobiegu nie pozwoliła mu się powstrzymać przed wybuchem złości.
Stał teraz z zaciśniętymi pięściami, mając ochotę wymierzyć przyjacielowi cios w twarz.
-Było nie próbować! Ale nie, bo przecież Mike zawsze musi rwać się pierwszy! - teraz Malik również wstał. Nie przewidział tego, że ta rozmowa może skończyć się w taki sposób.
   Nieoczekiwanie Mike rzucił się z pięściami na bruneta, przy tym niemiłosiernie krzycząc w jego stronę wszelakie wyzwiska. Z całych sił okładał jego ciało pięściami, podczas, gdy brązowooki próbował je zatrzymać. Chłopakowi kilka razy udało się dotkliwie uderzyć mulata w twarz, jednak to nie robiło mu zbyt wielu szkód. Orientując się w tym, że dalsza szarpanina nie ma sensu, Zayn z całych sił odepchnął od siebie przyjaciela. Jeszcze dotąd nigdy nie spotkał się z takim zachowaniem z jego strony.
Mike stał i zszokowanym wzrokiem mierzył Malika, nadal jednak będąc gotowym do ewentualnej walki.
-Nie zamierzam się z tobą bić, jesteś nagrzany - rzekł pewny siebie brunet i pociągając nosem odszedł.

***

   Wszedł do środka. Zdjął kurtkę i odwiesił ją na wieszak, przelotnie spoglądając w lustro. Jego uwagę przykuła mała, zaschnięta stróżka krwi, która nie wiadomo kiedy spłynęła z jego nosa. Skrzywił się na wspomnienie niedawnej pseudo bójki z najlepszym przyjacielem. Nadal szok wywoływało u niego jego zachowanie.
Pośpiesznie przeszedł do kuchni, jako, że tam znajdował się najbliższy kran, a nie chciał, żeby Desire się czegoś domyśliła.
   Odkręcił kran, z którego natychmiast popłynęła zimna woda. Nabrał jej w dłonie i kilkakrotnie obmył twarz. Dotyk nie należał teraz do najprzyjemniejszych, Mike'owi udało się porządnie obić mu nos. Klnąc cicho wytarł mokre dłonie o ręcznik i otarł nim twarz.
Odwracając się w stronę salonu zanotował, że na kanapie nikogo nie ma. Widok ten spowodował u niego gwałtowny odruch gotowości na wszystko. Jego umysł zaczęła opanowywać panika, lecz usłyszawszy odgłosy prysznica, uspokoił się. Mógł się domyślić tego, że będzie chciała się odświeżyć po tak długim śnie.
   Z blatu zabrał papierosy i zapalniczkę, i udał się na taras, gdzie ostatnio w zwyczaju miał palić. Odpalił jedną sztukę i już po chwili jego płuca wypełniał tak przyjemny i ukajający dym tytoniowy. Był od niego uzależniony i dobrze o tym wiedział. Wiele razy próbował rzucić palenie dla własnego zdrowia, ale ilość stresu, jaką ostatnio zażywał nie pozwalała mu na dotrzymanie postanowienia. Dobry papieros nie jest zły, pomyślał, śmiejąc się do samego siebie.
-Gdzie byłeś? - z rozmyślań wyrwał go nieśmiały, aczkolwiek pewny jak zawsze głos Desire. Lekko zaskoczony odwrócił się w jej stronę. Na jego twarzy zagościł przelotny uśmiech. Dziewczyna po raz pierwszy od dłuższego czasu nie odzywała się do niego. w powietrzu jednak nadal dawało się wyczuć napięcie i niepewność. Niepewnie odgarnęła mokre kosmyki, które opadały na jej twarz.
-Poszedłem do sklepu po coś do jedzenia - rzucił szybko, przechodząc z powrotem do salonu, uprzednio gasząc papierosa piętą.
Po wypowiedzeniu tych słów spotkał się tylko z niemą reakcją, polegającą na pokiwaniu głową, po której Desire usiadła na kanapie, okrywając się kocem i ręcznikiem ponownie przesuszając wilgotne po kąpieli włosy.
   Po wyciągnięciu z kuchennej apteczki świeżego bandaża i gazy oraz środka odkażającego, podszedł do mebla i kładąc rzeczy na szklanym stoliku usiadł obok niebieskookiej. Codziennie zmieniał jej opatrunek na przedramieniu, w celu uniknięcia przedostania się zakażenia.
-Daj - rzucił w jej stronę, wskazując na zabandażowaną rękę i oczekując na jakiś ruch z jej strony.
   Spojrzała na niego niepewnym, jak zwykle, wzrokiem i nic nie mówiąc wysunęła spod koca rękę, kładąc ją na nodze Zayna, w oczach mając ten sam wyraz zmieszania i swego rodzaju wstydu. Codzienny rytuał, przy którym zawsze się wstydziła. Tak, wstydziła się swoich blizn i tego, że jest tak słaba. Chłopak był jedyną osobą, która o tym wiedziała. Była mu wdzięczna za to, że nie zadawał pytań, na które nie miała teraz ochoty odpowiadać.
   Powoli zdjął stary opatrunek z ręki dziewczyny, który częściowo przykleił się do ran, jednak doświadczenie zrobiło swoje i już po chwili uporał się z nim, a jego oczom ukazały sę zaczerwienione sznyty. Lekko się skrzywił, a reakcja Desire również nie uszła jego uwadze. Zauważył to nerwowe przymknięcie oczu, które wyrażały - jak zwykle w tym momencie - niezliczoną ilość emocji.
   Zza pleców wyjął małą butelkę wody utlenionej, odpakował niewielką jałową gazę i zmoczył ją, następnie przykładając mokry materiał do nadgarstka z lekka przerażonej dziewczyny, która w tym momencie cicho syknęła, jak zwykle unikając kontaktu wzrokowego. Dokładnie przemywał każdą z blizn, będąc w tym niezwykle delikatnym. Następnie powziął w dłoń świeży bandaż i owinął nim uprzednio odkażane przedramię.
-Gotowe - rzekł, spoglądając w jej smutne oczy, które właśnie zaszczyciły go swoim spojrzeniem. Były piękne. Głęboki morski błkękit. Uśmiechnął się nieznacznie, nie wiedząc, co ma w tej chwili zrobić.
-Dziękuję - odpowiedziała, subtelnie odwzajemniając gest.
   Wstał z kanapy i począł zbierać śmieci, cały czas z ciekawością patrząc na milczącą szatynkę. Ta również przyglądała mu się z takim samym zainteresowaniem. Z jego obserwacji wywnioskował, że spogląda ona na jego usta, więc ponownie tego dnia wykrzywił mięśnie twarzy w przyjaznym geście.
    Poczuł delikatny dotyk czyjejś dłoni w momencie, gdy chciał odejść do kuchni i zostawić ją samą. Odwrócił się, nie wiedząc, o co mogłoby chodzić.
-Co ci się stało? - zapytała, podbródkiem wskazując na środkową część twarzy zaintrygowanego tą sytuacją mulata.
Speszony jej pytaniem chciał odejść. Nie miał teraz najmniejszej ochoty na rozmowę o jego kłótni z Mike'iem, ale ona nie dała za wygraną i silnym, jak na nią, pociągnięciem usadziła go obok siebie.
   Uzyskując nieme pozwolenie z jego strony, palcami dotknęła jego twarzy i wzrokiem zaczęła badać uszkodzony nos. Kto by pomyślał, że Desire Creews wykaże tak ogromne zainteresowanie Zaynem Malikiem? Zauważając zaschniętą stróżkę krwi, która musiała powstać po wyjściu chłopaka z łazienki, wzięła w dłoń gazę, namoczyła ją w wodzie utlenionej i z niezwykłym zaangażowaniem obmyła krwawiące miejsce.
   Zauważając sposób, w jaki brunet na nią spogląda, zatrzymała wzrok na jego oczach, nadal jedną dłonią trzymając jego twarz. Cisza, która między nimi panowała wydawała się wtedy co najmniej uciążliwa. Słychać było ich odrobinę przyśpieszone oddechy.
   Patrzył na jej usta, z każdą sekundą pragnąc coraz bardziej dotknąć ich swoimi. Ona zaś błądziła oczami po całym jego obliczu. Nerwowo przygryzła wargę. Sama nie wiedziała, co w tym momencie dzieje się w jej głowie. Umysł poczęły opanowywać wyobrażenia jej i Zayna jako pary.
   Zayn stopniowo przybliżał swoją twarz do jej. Nie panował teraz nad tym co robi. Do końca chyba nie był w pełni tego świadomy. Wiedział tylko, że chce. Że chce poczuć oddech dziewczyny na swoich wargach, i żeby ona także poczuła jego.
   Objął dłonią talię Desire i przysunął się lekko, i to chyba właśnie wtedy cały klimat tej sytuacji uległ degradacji. Poczuwszy dotyk dziewczyna momentalnie otrzeźwiała i odskoczyła od zdezorientowanego chłopaka, unikając kontaktu wzrokowego i ponownie okrywając się kocem. Tysiące myśli, które teraz krążyły po jej umyśle nie pozwalały skupić się na książce, którą poczęła nerwowo czytać.
   Zorientowawszy się w sytuacji, Zayn wstał z kanapy, zabierając ze sobą przyniesione rzeczy, tym samym udając się do kuchni. Schował przedmioty do szafki, w której ówcześnie się znajdowały i chwyciwszy w ręce papierosy oraz zapalniczkę, udał się na wcześniej opuszczony taras. Odpalił jedną sztukę i po raz kolejny dzisiejszego dnia zaciągnął się tytoniowym dymem, który w części począł opanowywać mętlik panujący w jego umyśle.
Atmosfera powróciła do stanu pierwotnego. Wyczuwalne w powietrzu napięcie i niemożność wypowiedzenia do siebie żadnego słowa.
-Zayn, idioto - zamruczał pod nosem, spuszczając głowę w dół i wypuszczając na zewnątrz dym.

od autorki: przepraszam. Przepraszam, przepraszam, że dodaję dopiero dzisiaj. Chciałam zorbić to już w niedzielę, ale nie wystarczyło mi czasu, a wczoraj nie było mnie w domu. Ogólnie z rozdziału jestem w miarę zadowolona tylko ta końcówka mi nie pasuje..
Ach, no i szczęśliwego nowego roku wam wszystkim!

28 komentarzy:

  1. Swietny, cudowny rozdzial *.* rozplywam sie (: genialnie piszesz, wciagnelam sie w to opowiadanie zapraszam do soeboe na nowy rozdial http://ifindyourlips.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze koncze czytać rozdział oczarowana twoim talentem.
    Kochana piszesz magicznie *.*
    Nie mogę doczekać się kolejnych części :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Desire, Desire, Desire.
    Zawsze intrygował mnie twój nick i imię bohaterki. Jakoż, że jestem bardzo leniwą osobą, po dłuższych namysłach otwarłam tłumacza Google. Pragnienie? Sądzę, że jeszcze to wykorzystasz do tego opowiadania. Nie wiem, czy mnie zrozumiałaś. Ostatnio wszystko co mówię i piszę jest swego rodzaju bełkotem.
    Dlaczego mam wrażenie, że Zayn wpędzi się nałóg przez niebieskooką? Zamienia się w Mika.
    Wiesz ile emocji przelało się po mojej twarzy czytając ten rozdział? Najpierw niezrozumienie, troska i wewnętrzna histeria. No bo jak można wytrzymać kiedy chce się więcej i więcej? Ze mną jest jak z Mikiem. Pochłaniam wszystko co mi dasz. Uzależniam się.
    Następnie gorycz, smutek i wielki szeroki uśmiech, który zamienił się w kreskę zaciśniętych warg.
    Desire, robisz to specjalnie, prawda? Manipulujesz mną. Oh...Ile bym dała żeby się z tego uwolnić. A ile bym dała aby dalej trwać w tej błogiej nieświadomości towarzyszącej podczas czytania Twojego dzieła.
    Dziękuje, że tworzysz coś, co zmieniło moje poglądy.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. <333 ZAKOCHAŁAM SIE W ROZDZIALE <333
    !
    KOCHA, KOCHAM KOCHAM TEGO BLOGA <3 NAJLEPSZY !
    PISZ SZYBKO KOLEJNY ROZDZIAŁ <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwww takie romantyczne zakończenie <3
    Kurcze! Czemu oni się nie pocałowali?! Buuuu -.-
    Mike powinien posłuchać Zayn'a i pójść na odwyk, zanim do reszty go wciągnie.
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne to opowiadanie takie inne i prawdziwe . Z niecierpliwością czekam na kolejny :

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro ty jesteś zadowolona z rozdziału to ja jak i reszta również ! Jest na prawdę cudowny i interesujący .Zaskoczyła mnie końcówka bo myślałam ,że coś się wydarzy ,ale chyba w tym jest cała magia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ale mi się podoba ten rozdział!;d jest niesamowity. Bardzo podoba się druga część rozdziału:) Szczerze mówiąc spodziewałam się jakiejś rozmowy czy coś takiego, w której Desire wyjaśni wszystko Zayn'owi, a tu proszę...o wiele lepsza akcja;d
    czekam na nn;)

    OdpowiedzUsuń
  9. why!!!!!!!!!! ;((((((((((((((((((( dlaczego sie nie pocałowali, dlaczego ;(( przecież jakbym była na miejscu Desire to juz dawno bym go całowała!;o jaki on opiekuńczy bozee <3 no po prostu cudoo. Ona też widzę jednak się o niego martrwi, kiedy opatrywała mu nos itd no świetny moment ;o taki intymny .. ale niestety musiał dobiec końca, jestem smutna z tego powodu ale rozdział oczywiście niesamowity jak zawsze<3 czekam na dalszy rozwój akcji ! buziaki!
    wishmeyourself.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. A już myślałam, że się pocałują... ;c
    Jacy oni są wobec siebie opiekuńczy ahhh... Chciałabym mieć takiego chłopaka co by mi zmieniał opatrunek w razie potrzeby. Tylko gdzie takiego szukać?
    Cieszę się, że nareszcie dodałaś rozdział. Pozostaje mi chociaż czytanie bo ja od kilku dni mam mega zastój w pisaniu i ani linijkę do przodu nie umiem nic wymyślić ...
    Czekam na nn, pozdrawiam [stranger-bieber]

    OdpowiedzUsuń
  11. No dobrze, jak już wpadłam przelotem, to zostawię chociaż krótki komentarz.
    Zacznę od mniej przyjemnych rzeczy:
    1. "Jednak ten brak kontaktu nie dawał mu spokoju - to dziwne przeczucie, że stało się coś złego nie dawało mu spokoju" - brakujący przecinek przed "nie dawało".
    2. "Mimo stanu, w jakim się znajdował wyczuł, że coś jest nie tak" - brak przecinka przed "wyczuł".
    3. " stróżka krwi" - strużka (stróżka - kobieta stróż)
    4. "Codziennie zmieniał jej opatrunek na przedramieniu, w celu uniknięcia przedostania się zakażenia" - przedostać to się mogą bakterie, a zakażenie może się wdać albo powstać.
    Generalnie po pauzie wprowadzającej dialog też stawia się spację, tak samo przyjęło się oddzielać imiesłowy przysłówkowe współczesne przecinkami.
    Poza tym zdziwiło mnie, że Malik mówi do swojego upalonego przecież przyjaciela o odwyku. Wątpię, żeby w takiej chwili Mike mógł realnie myśleć o odejściu od nałogu, skoro - jak sama napisałaś, było mu tak fajnie i kolorowo.

    W sumie jestem jednak bardzo pozytywnie zaskoczona, czytałam co prawda tylko ten rozdział, ale i tak jestem zadowolona z tego bardzo poważnego i sensownego podejścia do tematu narkotyków, czy też generalnie tematu uzależnień - Malik przecież sam przyznaje do tego, że wpadł w nikotynowy nałóg i wcale nie jest z tego zadowolony.
    I powiem tak nie w obecnym trendzie - ja się tam cieszę, że się nie pocałowali :P W innej scenerii i okolicznościach mogłoby to być daleko bardziej romantyczne :)

    Gdybyś miała ochotę, acz nie nalegam koniecznie, zapraszam do mojej szuflady :)

    OdpowiedzUsuń
  12. och. dobra, chyba jest za wcześnie na komentowanie, ale znając mnie później znów zapomnę. kurczę, Malik naprawdę jest fajny w tym opowiadaniu. jakoś mam już dość dupków, dlatego oddany przyjaciel troszczący sie o swoich bliskich jak najbardziej mi odpowiada, bo w dzisiejszych czasach taka postać to coś wyjątkowo oryginalnego na tle tych wszystkich opryskliwych kolesi czy aroganckich dziewczyn, które tylko imprezują i przeklinają albo kłócą sie na okragło ^^ Desire, szkoda mi jej, ale nie jest tutaj moją ulubioną postacią, wole zdecydowanie Malika. mam nadzieję, że M igarnie jakoś Mike'a i ten wyjdzie z nałogu.. to ja czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mogę przyzwyczaić się do Zayna, który żyje w ogóle innym środowisku niż w życiu realistycznym. :D Ten rozdział wyszedł Ci niesamowicie. Pokazałaś w nim na czym polega prawdziwa przyjaźń, co to jest troska i ból. Szkoda, że Mike nie chce dać sobie pomóc. Rozumiem, że boi się tego co tam z nim będą robić, ale przesadził tym, że pobił swojego przyjaciela. Jak tak można? Naprawdę Mike powinien nas sobą popracować, zresztą Zayn też, bo jego nałóg też niej dobry. Już się cieszyłam, że Desire wreszcie się otworzyła, że będzie już wszystko dobrze, a tu taka nagła zmiana. Choć może i dobrze, że tak zareagowało, bo w końcu dużo przeszła i trochę dziwne by było, że tak szybko się otworzyła. Choć bardzo niecierpliwie czekam na ten moment. Jestem bardzo ciekawa co Zayn zamierza zrobić, by jej pomóc. Poza tym oni idealnie do siebie pasują! :D
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  14. No i kolejny cudowny rozdział. Boże, nawet już nie wiem co napisać bo jestem pod takim dużym wrażeniem, że ktoś
    na tym bloggerze ma aż taki wielki talent. Powinnaś moim zdaniem napisać książkę, tak to jest odpowiednie słowo, to znaczy zdanie :)
    Pozdrawiam, życzę weny i szczęśliwego nowego roku! :) xx
    "-Czemu się zatrzymałaś? -Spytałam wciąż przyglądając się jej twarzy.
    -Zaraz przyjdą chłopcy -Odpowiedziała jak gdyby nigdy nic.
    -Kto? -Spytałam delikatnie zdenerwowana. Myślałam, że będziemy same, że ten dzień spędzimy razem, a ona umówiła się jeszcze z jakimiś chłopakami? Pewnie mnie zleje i będzie się zajmować nimi a nam nie będzie mieć wyjebane... Zawsze tak jest..."
    Chcesz wiedzieć co się stanie dalej? Zajrzyj na trzeci rozdział na blogu -> http://love-treachery-disease.blogspot.com Mam nadzieję, że przeczytasz go, dodasz komentarz, w którym umieścisz swoją opinię, a jak Ci się spodoba to zaobserwujesz! - Mayaa ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też chcę takiego przyjaciela jakim jest Zayn. Takiego kochanego i opiekuńczego <3 Chciałabym napisać jakiś mega długi i rozwinięty komentarz, ale ja nie za bardzo umiem się rozpisywać -.-
    Rozdział jest fenomenalny <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo, naprawdę bardzo pocieszyła mnie Twoja wiadomość na GG, że ten blog nie ma nic wspólnego z zespołem :3 Jaram się tym! :)
    Zayn jako przyjaciel jest naprawdę niesamowity! Idealny! Cudowny! W sumie, super kandydat na chłopaka, dlatego trochę mi było smutno, że się nie całowali :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam napisać, że dodaję do obserwowanych <3 :)

      Usuń
  17. Jak zwykle świetny, czekam na nowy <3
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  18. Desire, ja już Ci mówiłam, kochanie, co sądzę o Tobie i Twoich rozdziałach. jesteś niesamowita, a Twoje opisy atmosfery i sytuacji jak zwykle mnie zachwycają. W sumie trochę dziwnie to wszystko wyszło, szczególnie na końcu.. byli tak blisko siebie. mogło się udać. ale z drugiej strony, Desire dalej jest... noo, przestraszoną osobą, boi się życia, myślę, że nawet w pewnym sensie Zayna, mimo, że mu ufa, przynajmniej JA tak się domyślam.
    no, wobec tego, sama nie wiem co napisać. jestem pod wrażeniem, jak zwykle z resztą. uwielbiam Ciebie, tą historię i Twój styl pisania no i czekam z niecierpliwością na kolejny, cudowny rozdział, FEJMIE! <3

    + znowu będę miała kompleksy ;c

    Twoja Pluton :)
    http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. PFFFSH POWIEDZ MI JESZCZE RAZ, ŻE NIE MASZ TALENTU TO PRZYSIĘGAM, ŻE COŚ CI ZROBIĘ. Poważnie. Jesteś absolutnym geniuszem, osobą z ogromnym talentem i w ogóle! *,*
    Malik, Malik... Po pierwsze. Fakt, myślisz dużo, ale uwielbiam twoją troskę o Desire. Po drugie. Palisz też za dużo! Ja rozumiem, Malboro, czerwone i tak dalej, ale opamiętaj się! XD
    Mike potrzebuje pomocy. Solidnej pomocy, a jego tok myślenia jest całkowicie zrozumiały. Każdy człowiek uzależniony od narkotyków zachowywałby się podobnie. Chłopak nie zdaje sobie sprawy z tego, jakim wrakiem człowieka może się stać przez takie świństwo jak narkotyki. To jest chore, naprawdę. Malik powinien siłą zaciągnąć go na odwyk. Wiedziałam, że prędzej czy później się pobiją, kurwa wiedziałam! XD Cholerny testosteron.
    "wyczuć napięcie i niepewność. Niepewnie odgarnęła mokre kosmyki, które opadały na jej twarz." - Powtórzenie słów "Niepewność" i "Niepewnie" :)
    Wiedziałam! Wiedziałam, że spróbują się pocałować! Czułam to napięcie między nimi, w momencie kiedy Zayn zmieniał jej opatrunek. Normalnie wiedziałam. Ale cholera, Desire uciekła jak przestraszona Trusia. WHYYYYYYYYY?! :C LOLS, JA CHCĘ PŁOMIENNY ROMANS MIĘDZY NIMI!
    Jak ja cię dziewczyno uwielbiam! Poważnie! Cholera twoje opowiadanie totalnie mnie uzależniło! Jak Narkotyki Mike`a, jak papierosy Zayna! Uff, musze ochłonąć! Czekam na kolejny i wiedz, że cię uwielbiam!

    Pallina xx

    OdpowiedzUsuń
  20. To opowiadanie miałam już jakiś czas zapisane w zakładkach, gdyż bardzo spodobał mi się prolog. Czekałam tylko na moment, kiedy to będę miała czas przeczytać je do ostatniego dodanego rozdziału. Zajrzałam tu dwie godziny w celu przeczytania kilku rozdziałów. Powiedziałam sobie,że o 20 schodzę i idę oglądać film. Jednak muszę powiedzieć,że nie wiem jak to zrobiłaś,ale Twoje opowiadanie wygrało i zostałam dalej czytając kolejne rozdziały. Co mam powiedzieć, a raczej napisać. Można by powiedzieć: oklepana historia, dziewczyna z problemami, poznanie chłopaka, zauroczenie. Jednak nie tu. Nie w tym opowiadaniu. Tak, to prawda,że wszystko co wypisałam wyżej jest zgodne. Ale.. Ty opisujesz to wszystko tak realistycznie i cudownie,że czuję się jakbym po części poznawała historię prawdziwej osoby chodzącej po tym świecie. Dlatego też składam ogromne brawa, jesteś niezwykle utalentowana. Rób tak dalej, a na pewno daleko zajdziesz. Czekam na następny!! :)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  21. O matko, jak ja kocham tego bloga. To, jak piszesz. Widać, że Ci na tym zależy i dzięki temu każde słowo jest idealne. No po prostu Cię kocham za to. Bohaterowie są tacy realistyczni. Naprawdę, to się rzadko zdarza na blogach. Taki dokładny i piękny opis emocji, to wszystko... och, aż brak mi słów, dziwne. Ale to... po prostu Cię uwielbiam. Ten blog jest jednym z moich ulubionych. A co do rozdziału. Hm, Mike mnie trochę wkurza. A może nie wkurza, tylko... szkoda mi go, naprawdę. Bo widzi, że robi źle, ale nie chce przestać. W sumie, to byłoby jeszcze gorzej, gdyby chciał, bo wtedy praktycznie by nie mógł, skoro ma aż tak wielki wstręt do szpitali specjalistycznych. Wiesz, mówiłam Ci wcześniej, że mam obawy co do jego wątku i ćpania. Bałam się, że sobie z tym nie poradzisz, ale na szczęście myliłam się. Wychodzi Ci to świetnie ;) Nawet nie masz pojęcia, jak się z tego cieszę. Jejku, serio. To jest piękne. A Zayn... z nim też nie jest najlepiej. Wiem, że martwi się o Mike'a i w sumie zastanawiam się, czy ich przyjaźń ma sens. To nie jest tak, że w nich nie wierzę, tylko po prostu mam wrażenie, że Mike'owi przestało zależeć. Zmienił się i to chyba wina narkotyków. Okey, na pewno ich wina, ale też nie można całej winy zwalać na nałóg, bo to też nie do końca tak jest. Narkotyki narkotykami, ale nawet jeśli się jest na haju, to się coś ogarnia, tak? Chociażby trochę. A on się pokłócił z Zaynem i na dodatek się pobili... chociaż w sumie może to tak nie działa. Może naprawdę on siebie w ogóle nie kontrolował i liczył się tylko ten moment, w którym miał wrażenie, że jest do wszystkiego zdolny, że jest bogiem. Narkotyki chyba tak działają. Nie wiem, czytałam tylko dwie książki o narkotykach, nie zetknęłam się z nikim, kto by brał, więc nie mam pojęcia. Okey, może w ogóle przestanę się wypowiadać, bo jeszcze namieszam Ci w głowie moimi chorymi i w sumie bezpodstawnymi przypuszczeniami i przemyśleniami. Tak, Tina już kończy ten temat. Przejdźmy do Desire. Nie wiem co się dzieje i mam nadzieję, że Zayn jakoś jej pomoże. Mam wrażenie, że dziewczyna żyje w takim zawieszeniu. Jak zombie. Tylko śpi, je, myje się, oddycha. Ale w sumie tego nie można nazwać życiem. Nie takim prawdziwym, no nie? Naprawdę, niech Malik jakoś jej pomoże, niech ona w końcu powie o co chodzi, odezwie się. Bo z tego co przeczytałam i zauważyłam to ona nawet nic nie mówi. Tylko kręci głową na "tak", "nie" i wzrusza ramionami na "nie wiem". To smutne i niepokojące. Mam nadzieję, że już się nie potnie. Kurde, chciałabym poznać zakończenie tego bloga. Jak na razie nic nie zapowiada się na happy end. Z drugiej strony jest to dopiero 10 rozdział i zabiłabym Cię (ale zakopałabyś się sama, bo firma moja i Viper firma tylko to przewiduje) gdybyś go szybko skończyła. Uzależniłam się normalnie ♥.♥ Kocham Cię, misiek. I przepraszam, że dopiero dzisiaj komentuję, ale ostatnio miałam strasznie mało czasu. Wiesz, koniec semestru i te sprawy... no nic, nieważne. Nie przynudzam Ci już i kończę ten komentarz. Trzymaj się! ;3 //Tina ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Ach, jak to dobrze, że jednak do mnie zajrzałaś. Ty przypomniałaś sobie o mnie, ale dzięki temu jak przypomniałam sobie o Tobie! Ach, nie mam pojęcia jak te nasze 'drogi' niechybnie się rozeszły, ale ufff, dobrze, że już po wszystkim :)))
    Ok, ok, odnośnie rozdziału - troskliwy Malik to coś, co ja osobiście UWIELBIAM i o czym mogłabym czytać godzinami! Bez przerwy :)
    Ach, rozmarzyłam się trochę :)))

    http://give-me-love-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM!!! <3
    Po prostu uwielbiam Twojego bloga! Masz niesamowity talent! Piszesz tak cudnie, że czytając to można przenieść się w zupełnie inny świat i odpłynąć na baaardzo długo...Po prostu czytając to mam wrażenie, że to wszystko dzieje się w rzeczywistości! Nie wiem jak to robisz, ale piszesz cudownie i naprawdę Cię za to podziwiam <3
    +Nominowałam Cię do Liebster Awards! :D Pytania znajdziesz na moim blogu pod ostatnim rozdziałem :3 http://hate-your-perfection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. hejka! C;
    okej, przeczytałam już wszystko, co do tej pory napisałaś i, tak jak obiecałam, biorę się za komentowanie. ale nie jestem zadowolona! aczkolwiek tylko dlatego, że na obecną chwilę nie ma kolejnego rozdziału.
    kurczę, tak czytam przelotem te komentarze i patrzę, że wszyscy tu ci tak słodzą i się zachwycają. oczywiście, że się z każdym z nich mogę zgodzić, ale sama nie bardzo wiem, co mogę ci jeszcze napisać.
    twoje opowiadanie w całej swojej okazałości mnie urzekło. fabuła mi się podoba, a właściwie, podoba mi się to, jak ją przedstawiłaś. zazdroszczę ci tego, że potrafisz przede wszystkim: konkretnie opisać wszelakie odczucia i emocje bohaterów. nawet jak od czasu do czasu wprowadzasz różne przemyślenia to nie zanudzasz tym czytelnika, ponieważ wszystko jest racjonalnie i zwięźle uwzględnione.
    główna bohaterka, Desire... no właśnie, tak jak już jedna z czytelniczek zwróciła uwagę na znaczenie jej imienia, tak mnie zastanawia, czy w tym przypadku będzie miało to jakieś szczególne znaczenie. ;> okaże się. poza tym, ma ciężkie życie i potrzebuje tego wsparcia, ale próbuję postawić się w jej sytuacji i wiem, że to wcale nie jest takie łatwe. dlatego również uważam, że dobrze zrobiłaś, że ich nie pocałowałaś! xd wyszło bardziej realnie.
    a co do Zayna... jest uroczy. opiekuńczy, taki dobry, wydaje się być godny zaufania. i oby tylko nie zawiódł. ja im kibicuję, nie spapraj mi tego. ;D
    dobra, dość tej paplaniny, serwuj następny rozdział, jeśli chcesz, żebym cię nie zamęczyła. ^^
    weeeeenyyyy, weny, weny życzę! XOXO
    ~Kinga; twoja imienniczka :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Witaj,
    Tu Su Shan z Poradnika Pisarki, na którym właśnie pojawiła się Twoja ocena! Jesteś upoważniona do zapoznania się z nią, skomentowania, oraz polecenia poradnika u siebie :)
    Pozdrawiam, Su Shan.

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej :) nominowałam Cię do Liebster Award, więcej informacji u mnie na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Przepraszam bardzo, bardzo, bardzo mocno, że dopiero teraz zabieram się za czytanie i komentowanie tego rozdziału, ale brak czasu robi jednak swoje. Mam nadzieję, że rozumiesz. Ale już nie przedłużając beznadziejnymi usprawiedliwieniami biorę się za wyrażenie swojej opinii.
    Nic dodać nic ująć - takie jest moje ogólne stwierdzenie po przeczytaniu tego rozdziału. Jestem zaskoczona, niemile rzecz jasna, zachowaniem Mike'a. Jak mógł rzucić się z pęściami na swojego przyjaciela? Niech zrozumie, że Zayn chce dla niego jak najlepiej. Chce, aby odstawił to świństwo i żył normalnie, nie pod wpływem jakiś odużajacych substancji. Ale nie. Coś czuję, że marnie skończy się jego los, eh. Ja tylko głośno myślę. c;
    Zayn w stosunku do Desire jest opiekuńczy i wudać, że troszczy się o nią - podoba i się to. I wiesz co, wcale nie jestem zawiedziona faktem, że nie doszło do pocałunku tej dwójki. Uważam, że może to i nawet lepiej? Poza tym, nie wiem dlaczego, ale pasują mi oni bardziej na przyjaciół niż parę. Naprawdę, nie potrafię ich sobie wyobrazić razem, a zdażyło mi się to dopiero teraz. Nigdy wcześniej nie miałam problemu z wyobrażaniem sobie tego.
    No nic, czekam na ciąg dalszy. xx

    www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń