Nocny Londyn. Dla większości piękne miejsce, cudowny widok oświetlonej światełkami London Eye i Big Bena panoramy miasta. Dla innych piękno tego miasta w nocy polegało na kojącym szumie Tamizy, gdzie można spokojnie usiąść z bliską osobą, porozmawiać, po prostu ze sobą pobyć. Dla jeszcze innych urzekająca część skupiała się w klubach, których w całym mieście były setki. Dobra zabawa, alkohol, muzyka, nowe znajomości i rozmaite przygody z zupełnie obcymi osobami. Do żadnej z tych grup nie należała Desire. Dla niej piękno istniało w prostych rzeczach, w takich, które sama chciałaby posiadać. Prostych, ale tak cennych, że mogłaby oddać wszystko, aby znaleźć się w ich posiadaniu. Kochająca matka, która gotowa byłaby skoczyć w ogień, by ją uchronić przed złem, najlepszy przyjaciel, z którym mogłaby porozmawiać o wszystkim, który by ją wspierał. Po prostu pragnęła prawdziwej miłości. To było dla niej piękne. Nie da się ukryć, że uwielbiała spędzać godziny siedząc w oknie z zamyśleniem patrząc jak raz po raz pojawiają się coraz to nowe światełka londyńskich latarni, dopełniając tym całości, jednak potrzeba czyjejś bliskości wygrywała z Big Benem i London Eye.
Ciągnąc swoją walizkę przemierzała kolejno następne dzielnice. Nie lubiła tej, w której właśnie się znajdowała. Pełno było tu pijanych ludzi, bezdomnych, ćpunów. Wszystko dlatego, że dziesięć metrów dalej dało się słyszeć pierwsze takty głośnej muzyki dobiegającej z klubów. Właśnie na tym przykładzie śmiało można podważyć teorię tego, że wszystko w tym mieście jest piękne. Na pewno nikt nie chciał by się znaleźć przy podobnej ulicy i być zaczepianym z każdej strony.
Chciała jak najszybciej przejść obok rozbawionych, pijanych ludzi i znaleźć się tam dokąd zmierzała. Nie wyobrażała sobie, gdyby przed opuszczeniem tego miejsca nie pożegnała się z jedyną osobą, która ją szczerze kochała i rozumiała.
Stanęła przed bramą jednego z większych cmentarzy i wzięła głęboki oddech zamykając oczy i wsłuchując się w delikatną melodię wiatru. Tak często tutaj przychodziła, że chyba nawet komputer nie potrafiłby zliczyć ilości godzin przesiedzianych przy mogile ojca.
Powolnym i niepewnym krokiem ruszyła wąską uliczką, patrząc przed siebie. Tak wiele razy tędy przechodziła, za każdym razem pilnie rozglądając się dookoła. Wiedziała, że to niezbyt pasuje, ale obawiała się, że ktoś mógłby być w pobliżu i zakłócić jej rozmowę. Z każdym kolejnym krokiem czuła się coraz pewniej i już po chwili znalazła się przy grobie. Wyjęła z podręcznej torby znicz i zapałki. Z wielką dbałością zapaliła knot i już po chwili przedmiot jarzył soczystym płomieniem, oświetlając jej twarz i dając przyjemne ciepło. Usiadła na zimnej ławeczce i ze spokojem wypisanym na twarzy wypowiadała kolejne słowa:
-Hej tato.. To znowu ja - uśmiechnęła się nieznacznie, gładząc płytę nagrobkową - Dużo się ostatnio działo, z resztą pewnie wiesz.. Greg mnie znowu uderzył, wiem, że na pewno byś się zdenerwował, ale nie martw się, już nie boli. - dotknęła swojego policzka - Mama jak zwykle go broniła.. Ehh.. Chciałam się tylko z tobą pożegnać.. Ja już nie dam rady tutaj normalnie żyć, czuję, że to nie tutaj jest moje miejsce. - po policzku spłynęła jej jedna, zagubiona łza - Będę o tobie zawsze pamiętać i cię odwiedzać - wstała i otarła słoną kroplę, pociągając przy tym nosem - Kocham Cię tato. - ucałowała delikatnie grób i przetarła z kurzu czarno- białe zdjęcie taty. To wszystko kosztowało ją zbyt dużo. Nie chciała go zostawiać, ale czuła, że musi, że musi poszukać schronienia przed tym, co zostawia za sobą. Musi ułożyć sobie życie. Kto wie, może tam dokąd zmierza odnajdzie spokój?
Wracając z powrotem tą samą ścieżką, co przedtem myślała jak to będzie. Czy na pewno robi dobrze? Czy tam, w Crewe, na pewno będzie jej lepiej? Czy zostanie zaakceptowana? Coraz częściej i mocniej wycierała rękawem kurtki mokre policzki. Nie potrafiła powstrzymać emocji. Nie teraz, gdy po raz kolejny żegnała najważniejszą osobę w jej życiu, kogoś, kogo nigdy nie zapomni. Przyśpieszyła kroku, ledwo powstrzymując się przed tym, by ze łzami w oczach wrócić do miejsca, które właśnie opuściła. Na pewno tutaj wróci, do taty. Wyszła na oświetloną ulicę i wzrokiem poczęła szukać taksówki. Bała się, że spotka jakichś napitych mężczyzn, a wtedy już nie byłoby tak wesoło. Szczęście po raz pierwszy się do niej uśmiechnęło. Z żółtej taksówki wysiadła jakaś kobieta. Desire puściła się biegiem, by zatrzymać odjeżdżający pojazd.
-Taxi! - krzyknęła z całych sił machając przy tym rękoma, by zostać zauważoną.
Odetchnęła ulgą, gdy samochód zatrzymał się. Pędem podbiegła do drzwi, otworzyła je i usadowiła się na siedzeniu pasażera, oddychając tak, jakby właśnie przebiegła kilkukilometrowy maraton.
-Dworzec kolejowy. - wysapała podając kierowcy dwudziestodolarowy banknot.
****
Podeszła do okienka, za którym siedziała starsza kobieta około czterdziestki. Niedbale odgarnęła z twarzy opadające włosy i wydukała:
-Najbliższy kurs do Crewe.
Kobieta spojrzała na nią wzrokiem pełnym zdziwienia. Zastanawiała się co tak młoda osoba może robić tutaj o tej porze z zapuchniętymi oczami i walizką w ręku. Wydrukowała jeden bilet i podała go dziewczynie.
-30 dolarów.
Desire wyjęła banknot z portfela, podała go kobiecie i biorąc bilet odeszła od okienka. Na jej twarzy na chwilę zagościł uśmiech, gdyż pociąg miał przyjechać za niecałe piętnaście minut. Usiadła na czarnym plastikowym krześle w poczekalni, rozglądając się dookoła. Była tu sama. Ani jednej żywej duszy prócz jej samej i kasjerki. Z kieszeni kurtki wyjęła telefon w celu sprawdzenia godziny. Dopiero wtedy zorientowała się, że na tapecie wciąż widnieje zdjęcie jej i Carlosa podczas pocałunku. Mimo całej nienawiści żywionej do chłopaka uśmiechnęła się i lekko zapłakała. Ocierając łzy sprawdziła liczbę nieodebranych połączeń. Carlos, Carlos, Carlos, Carlos.. W tym momencie poważnie zaczęła się zastanawiać i wierzyć w jego słowa. Jednak szybko odepchnęła te myśli od siebie, nie da się zastraszyć. Jakaś część jej właśnie przechodziła metamorfozę. Powoli stawała się twarda i obojętna.
Wewnętrzną walkę ze samą sobą przerwał jej świst zatrzymującej się maszyny. Nie musiała patrzeć na zegarek, aby wiedzieć, że już czas, że to jej pociąg. Żwawym ruchem wstała, wzięła walizkę i ciągnąc ją za sobą szybkim krokiem podeszła do drzwi wagonu. Weszła do środka i zaczęła rozglądać się dookoła. Nie myślała teraz zupełnie nic, skupiła się na tym, by jak najszybciej gdzieś usiąść, najlepiej sama. Na jej szczęście długo nie musiała rozglądać się za wolnym miejscem. Niemal natychmiast znalazła pusty przedział. Już po chwili siedziała na krwistoczerwonym siedzeniu ze słuchawkami w uszach patrząc na migające przed jej oczami krajobrazy. Wsłuchując się w rytm muzyki myślała o wszystkim co działo się do tej pory. O policzku od Grega, zdrady Carlosa, o kłótni z mamą. Tak bardzo bała się tego, że przez to, że ona była raniona sama zacznie ranić innych. Że stanie się taka sama jak matka. Że skończy jak ona jako zaślepiona miłością do jakiegoś zwyrodnialca. Nie chciała być taka. Dobrze wiedziała jak to jest cierpieć i w tym momencie życzyła tego tylko tym, którzy ją tak bardzo zranili. Chciała, by poczuli jak to jest czuć się zdradzonym, niepotrzebnym, po prostu nikim i jak to jest nie mieć nikogo, komu można by się zwierzyć i powiedzieć co cię trapi, wypłakać się w ramię, pomilczeć. To właśnie ludzie najbardziej ranią innych, robią to często bez żadnego powodu. Większość boi się zwierząt, które ranią, bo bronią się, jeżeli wyczują zagrożenie.
Z każdą sekundą spędzoną w pociągu była dalej od swojego starego życia. Z każdym przebytym kilometrem zostawiała wszystko za sobą. Dom, w którym mieszkała niemal od urodzenia, byłego chłopaka, mamę, szkołę. Z pewnością jeszcze nikt nie wie, że zniknęła, było późno w nocy gdy wyszła z domu z zamiarem opuszczenia go. Chciała być twarda lecz nie umiała. Po co miała oszukiwać samą siebie? To wcale nie pozwalało jej poczuć się lepiej. Wręcz przeciwnie. Pokazała, że jest słaba, że nie potrafi poradzić z sobie z niczym, uciekła. To było dla niej jedyne rozwiązanie. Kto w jej sytuacji postąpiłby inaczej? Z pewnością każdy gdyby miał jakikolwiek wybór, wybrałby nowe życie, gdzie mógłby zacząć wszystko od nowa, w nowym miejscu, między nowymi ludźmi. Gdzieś, gdzie nie jest znany. Ta cholerna potrzeba akceptacji dyktowała niekiedy lekkomyślne posunięcia. Człowiek znajdujący się w potrzasku chwyta się każdego rozwiązania i nie patrzy, czy jest ono dobre dla niego czy złe. Właśnie w takim potrzasku znalazła się Desire. Nie wiedziała jeszcze, czy wyprowadzka będzie dla niej dobra. Wiedziała jedynie, że teraz czuje się bezpieczniej, miała świadomość tego, że wszystko może się jeszcze zmienić, a to połowa sukcesu.
Po kilkugodzinnej jeździe, gdy słońce wypuszczało zza chmur swoje pierwsze promienie a pociąg zatrzymał się z głośnym świstem kół, otworzyła zaspane oczy. Sama nie wiedziała kiedy pogrążyła się we śnie. Jednak wcale nie była wypoczęta. Spanie na niewygodnym fotelu pociągowym okazało się złą alternatywą.
Wzięła walizkę i czym prędzej opuściła pojazd. Stała teraz na dworcu centralnym w Crewe - miejscu, gdzie właśnie teraz rozpoczęło się jej nowe życie. To właśnie tutaj, stawiając pierwszy krok na tej betonowej płycie, rozpoczyna nowy rozdział w swoim życiu.
Beznamiętnym wzrokiem rozglądała się dookoła. Miasto mimo wczesnej godziny tętniło życiem, jednak nie było tutaj takiego przepychu jak w Londynie. Nikt nikogo nie trącał, nie popychał, nikt w tym miejscu nie pił alkoholu. Spodobało jej się tutaj. Nie wiedziała jeszcze, co ją czeka, ale czuła się odrobinę lepiej. Zastanawiała się po jakim czasie pobytu tutaj wspomnienia wrócą i znów zburzą jej świat. Wielka niewiadoma. Zarówno przerażała, ale i dawała małą nadzieję, że może coś się jeszcze zmieni. Może znajdzie się ktoś, kto pomoże dźwignąć się jej po tak bolesnym życiowym upadku? Nie robiła sobie na to nadziei, zbyt wiele doświadczyła. Powolnym krokiem ruszyła w stronę ulicy, na której można było ujrzeć kilka taksówek. Postanowiła, że uda się najpierw do hotelu, a dopiero na następny dzień przeniesie się do domu, w którym się wychowała. Otworzyła drzwi taksówki i usiadła na brązowym siedzeniu, podając kierowcy informację, dokąd chce się udać.
od autorki: przepraszam, że rozdział znów tak późno.
Niestety miałam bardzo dużo nauki i przez to mało czasu na pisanie.
Będę starać dodawać się rozdziały co tydzień, ale nic nie obiecuję.
Jeżeli nie będą pojawiać się po tygodniu to pojawią się po dwóch.
Mam nadzieję, że nie opuścicie mnie z tego powodu :)
Nie podoba mi się ten rozdział i nie zdziwię się, jeżeli Wam też nei przypadnie on do gustu,.
Sama nie wiem, co mi w nim brakuje.
W sumie ten rozdział wprowadza nas w nowe życie Desire;p mam nadzieję,że teraz zacznie się dziać xd przynajmniej taka mam nadzieje;p
OdpowiedzUsuńCześć, zapraszam na 13 rozdział. Zapraszam do czytania i komentowania.
OdpowiedzUsuńwithout-you-baby.blogspot.com
Rozdział jest na prawdę świetny ,nie wiem co ci się w nim nie podoba. Może po prostu jesteś za bardzo samokrytyczna w stosunku do siebie ? Czekam na kolejny ,życzę weny <3
OdpowiedzUsuńNa prawdę genialny rozdział. Świetnie napisany i ogólnie boski.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :*
Rozdział jest świetny, bez dwóch zdań ! Uwielbiam twojego bloga ;)
OdpowiedzUsuńwww.sweet-sounds-of-his-voice.blogspot.com
Rozdział jest świetny ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że w następnym rozdziale akcja się rozkręci ;D
Czekam nn ;)
no źle nie było, wręcz przeciwnie - bardzo spodobał mi się ten rozdział, chociaż tak naprawdę nic sie w nim nie działo.. no ale ogółem dobrze napisany i mam nadzieję, że w Crewe będzie już tylko lepiej (;
OdpowiedzUsuńmi również się bardzo podobał, czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńczytasz może http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/ ? jeżeli tak, to ja jestem Lola i właśnie zaczęłam prowadzić własnego bloga ♥ zapraszam do komentowania i obserwowania x http://justfranks.blogspot.com/
Rozdział cudowny :) Jest on naprawdę świetnie napisany :) U cb nie trzeba akcji, aby rozdział był zniewalający :) Czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuń+Zapraszam na nowy 16 rozdział, który pojawił się po długiej przerwie ... Mam nadzieje, że wpadniesz, a rozdział spodoba Ci się :)
http://4ever-onedirection.blogspot.com
Rozdział cudowny, zresztą jak każdy . Na prawdę super piszesz . Mam nadzieję, że niedługo pojawi się następny, bo z niecierpliwością czekam !
OdpowiedzUsuńI zapraszam do siebie, dopiero zaczynam, ale mam nadzieję, że się spodoba ;)http://dreamscoometruee.blogspot.com
wow ! To jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam! błagam dawaj nastepny !
OdpowiedzUsuńhttp://viam-vitae.blogspot.com
Boskie :D i w między czasie zapraszam do siebie http://verosiema.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego skromnego bloga z kolejnym postem :) mam nadzieję, że szczerość jaką przelewam na bloga, będzie choć w miarę interesująca w sieci jak w moim życiu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justina Bathels [justinabathels.blogspot.com] ♥
Uwielbiam tego bloga ;3 ogromny plus, za długie rozdziały. Pisz następny rozdział, bo nie mogę się doczekać *.*
OdpowiedzUsuń+zapraszam na mojego bloga, dopiero zaczynam, ale może kogoś zainteresuje
http://one-love-two-another-life-1d.blogspot.com/
Właśnie trafiłam na twojego blooga jest cudowny serio. I co ja mam powiedzieć kiedy mam tylko 5 komentarzy do rozdziału. Mam nadzieję że mi w tym pomożesz. Podoba mi się strona. Jako sama w sobie. Łatwo się czyta, a tło nie odciąga uwagi od czytania. Tak powinno być. A teraz przejdźmy do opowiadania. Początek mega mnie rozbawił a potem zrobiło się ciekawie. Liczę na jakąś krwawą scenkę.. Baaardzo mi się rozdział podoba. Liczę że skomentujesz też mojego blooga. www.everyoung69.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOczywiście czekam na neexta!!!!
<33 Kocham już tego blooga..