niedziela, 30 września 2012

Rozdział 3: Leave out all the rest.


   Multum myśli, które kłębiły się w jej głowie, nie pozwalały racjonalnie myśleć. Przyciśnięty do policzka ręcznik nasączony zimną wodą i tępy wzrok, wpatrzony w ścianę. Przecież już nieraz została przez niego uderzona, dlaczego właśnie teraz to tak ją psychicznie zabolało? Do bólu fizycznego była już całkiem przyzwyczajona. Przecież to tylko Greg kolejny raz potraktował ją siarczystym policzkiem. Nie, zrobił coś więcej. Ile razy jej nie uderzył, nigdy nie wypowiedział takich słów jak tym razem. Jeszcze nikt nigdy jej tak nie powiedział. Ruiny jej psychiki w tym momencie zamieniły się w totalny pył, prusząc oczy resztkom optymizmu.
   Nie czuła już kojącego chłodu na swojej skórze, materiał był teraz gorący. Podniosła się z łóżka i powolnym krokiem ruszyła w stronę łazienki. Stojąc przed lustrem obejrzała swój cały lewy profil. Skrzywiła się na widok siniaka barwy mocno fioletowej, zajmującego niemal całą powierzchnię policzka. Będzie musiała to bardzo dokładnie zakrywać przez najbliższe kilka dni. Miała już w tym dużą wprawę, mimo, że nienawidziła się malować.
   Odkręciła kran z zimną wodą i zmoczyła dokładnie ręcznik. Wycisnęła materiał, oparła ręce na umywalce i spode łba spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Patrzyła teraz na totalny wrak człowieka. Kiedyś była wesoła, rozgadana, miała mnóstwo znajomych, a teraz? Nawet nie ma z kim porozmawiać, wszyscy bliscy odeszli. Nie, nie będzie się nad sobą użalać. Nagłym ruchem oderwała ręce od białej ceramiki i przeszła do swojego pokoju. Wzięła w dłoń książkę i usiadła na łóżku. Już po chwili zagłębiała się w historii "Pamiętnika Narkomanki", cały czas przyciskając do policzka zimny okład. Jednak ciągle przerywało tą dopiero stworzoną harmonię. Złość jeszcze z niej nie uszła. Wiedziała, że odbierając telefon da Carlosowi nadzieję, ale w tym momencie już mało ją to obchodziło. Nie zamierzała w żadnym aspekcie odpuścić. Nie chciała się mścić, chciała mieć po prostu spokój. Dla niej on już nie istniał.
-Dlaczego nie dasz mi po prostu spokoju? Tak trudno ci zrozumieć to, co powiedziałam wcześniej? - odebrała, posyłając do słuchawki potok zimnych i obojętnych słów. Wcale nie sprawiło jej to takiej przyjemności, jakiej się spodziewała. Myślała, że chociaż poczuje się pewniej. Nic z tych rzeczy.
-Pożałujesz tego, że tak mnie upokorzyłaś przy wszystkich.. Będę o ciebie walczył. - w odpowiedzi usłyszała tylko cichy, pewny głos rozmówcy.
-Żałuję tego, że w ogóle cię poznałam. - nie zapanowała już nad głosem, pod wpływem emocji nią targających załamał się. Przeklęła pod nosem, nie o to jej chodziło.
  W momencie, gdy Carlos zaczynał coś mówić, jednym dotknięciem palca przerwała nawiązane połączenie. Ledwo powstrzymała się od tego, by nie cisnąć urządzeniem o ścianę i nie rozpłakać się. Podwinęła nogi i zatopiła dłonie we włosach, skłoniła głowę w dół, a myśli znów po raz kolejny penetrowały jej umysł. Tego było już za dużo, za dużo, by mogła racjonalnie o tym wszystkim myśleć. Wiedziała, że jest jej źle, nie od dzisiaj. Wierząc w swoje szczęście, zastanawiała się, co jeszcze się dziś wydarzy. To nie byłoby jej życie, gdyby co chwilę coś się nie waliło i nie odbierało nadziei na lepsze jutro.

Z głębokich rozmyślań na temat uprzednich zdarzeń, wyrwały ją odgłosy kłótni. Podniosła głowę i bacznie nasłuchiwała dochodzące do jej uszu porcje wulgaryzmów rzucanych w obie strony. Była pewna, że to matka i ojczym znów się kłócą. Zapewne znów o to, że ją uderzył. Mama zawsze po takich akcjach wyskakiwała do niego z pretensjami, nie odzywali się potem do siebie najwyżej dwie godziny, a ona w międzyczasie przychodziła do pokoju Desire i przepraszała za Grega. Typowo oklepany tekst. Zawsze mówiła, że on na pewno tego nie chciał, że to ostatni raz, że na pewno go czymś na prawdę zdenerwowała. Dziewczyna wolała w takim razie, by w ogóle do niej nie przychodziła i nie przepraszała - wyszłoby na to samo. Współczuła jedynie matce, że żyje z takim tyranem.
  Kłótnia dobiegała bardziej jej uszu, gdy uchyliła drzwi i wyjrzała na klatkę schodową. Zupełnie jak się domyśliła, matka kłóciła się z Gregiem o sytuację sprzed godziny. Większość osób byłoby wdzięcznych swoim rodzicom za takie coś, jednak ją to zniesmaczało. Nie rozumiała po co te kłótnie i niepotrzebne słowa jeśli sytuacja w ich domu nigdy się nie zmieni. Musiałby się stać cud, którym byłoby rozstanie się Grega i Zoey.
-..przecież ona nic ci do cholery nie zrobiła! Za co ty ją tak traktujesz?! Nie rozumiesz, że to jest MOJA córka i powinieneś ją traktować NORMALNIE?! - akcentowała z dosadnością każde wypowiedziane przez nią słowo, jak przewidywała Desire, wymachując przy tym na wszystkie strony. To było dokładnie w jej stylu, przy każdej rozmowie gestykulowała. Co jej to dawało? Tego nie wiedziała.
-Stawiała się to dostała w ryj. - głos tym razem zabrał ojczym dziewczyny. Wzdrygnęła się, gdy usłyszała całe zdanie. Czyżby właśnie zaczynała czuć strach? Nie.. To było obrzydzenie. Brzydziła się tym, żę właśnie w tym momencie on wypowiada te słowa, myśląc o niej z wielką nienawiścią i złością wypisaną na twarzy.
  Nie mając zamiaru dłużej wysłuchiwać krzyków i wrzasków, w których nieraz było wymawiane jej imię, wróciła z powrotem do swojego pokoju i zamknęła drzwi, nie dbając nawet o to, by zrobić to cicho, bo kłótnia zagłuszała wszystkie dźwięki. Który raz się kłócili? Dokładnie nie wiedziała, ale z pewnością nie był to żaden trzeci czy piąty, takich sprzeczek były dziesiątki. Usiadła po raz kolejny już tego dnia na swoim łóżku. Wzięła w ręce laptopa i odpaliła internet. Po raz pierwszy od dłuższego czasu włączyła kilka serwisów społecznościowych, na których kiedyś założyła konta. Sama sobie się dziwiła, dlaczego teraz odkurza te sprawy. Nie żyła przecież internetem tak jak większość nastolatków w jej wieku. Jej życie nie zależało od tego, czy koleżanka oznaczy ją w swoim poście lub kto z kim jest w związku. Owszem, kiedyś lubiła czytać nowinki ze szkolnego świata, których na facebooku czy twitterze było pełno. Jednak z chwilą śmierci jej taty zaczęła się od wszystkiego oddalać, przestała używać komunikatorów i innego tego typu rzeczy. Zamiast podglądać innych zaczęła czytać książki, słuchać więcej muzyki. W chwilach bólu i smutku nie pocieszała się durnymi komediami i zdjęciami, tylko powiększała go wspominając szczęśliwe chwile spędzone z rodziną i okaleczając się. Tamta Desire odeszła, już jej nie ma, nie ma tej wiecznie uśmiechniętej dziewczyny, zamiast niej jest zgorzkniała, wiecznie zdołowana dziewczyna, żyjąca w swoim własnym, wyimaginowanym świecie.
  Spoglądając na monitor komputera zrezygnowała z dalszego oglądania facebookowych nowinek. To już nie był jej świat. Wyłączyła przeglądarkę i zamknęła system komputera, po chwili odrzucając go gdzieś na bok. Spojrzała za okno. Znowu padał deszcz. Taka pogoda wcale jej nie dziwiła. Ponury kontynent zwany Południową Ameryką słynął z takiego klimatu, który swoją drogą idealnie oddawał to, co czuła od kilku lat.
  W chwili, gdy usłyszała ciche pukanie do drzwi, odwróciła głowę w stronę, skąd dochodziło. Domyślała się, komu się zebrało na odwiedziny.
-Wejdź. - rzekła suchym, aczkolwiek niepewnym głosem, wyobrażając sobie od nowa sytuację, w której mama ma łzy w oczach i za wszelką cenę próbuje przekonać ją do swojego konkubenta.
Do pokoju nieśmiało, jak zwykle, weszła zmartwiona i skruszona Zoey. Poniekąd ten widok wzruszał Desire jednak fakt, że wiedziała, co nastanie później działał jak kubeł zimnej wody i zobojętniały wyraz twarzy pełen bólu powracał. W środku było jej cholernie przykro, obwiniała siebie o to, że matce się nie układa z partnerem. Kto by się nie obwiniał, jeśli byłby cały czas powodem kłótni? Nie wiedziała jak ma rozmawiać z kobietą, w głowie układała sobie teraz szablony wypowiedzi, by potem wymówić je jak robot. Ręce mimowolnie poczęły jej się trząść, z nerwów coraz bardziej naciągała rękawy bluzki.
Matka usiadła na skraju miękkiego łóżka i spojrzała niepewnym wzrokiem na córkę. Wiedziała, że musi zacząć rozmowę, bo córka na pewno tego nie zrobi. Miała świadomość tego, że ona jej nienawidzi za wszystko, co jej robi.
-Greg nie chciał.. - zaczęła niepewnie spoglądając w stronę córki. -.. on nie chciał tego zrobić. Dobrze wiesz, że bywa impulsywny. - kontynuowała.
Dziewczyna z uwagą wsłuchwiała się w każde wypowiedziane przez matkę słowo. Bolało ją to, że są to tylko puste słowa, nic więcej. Ciągle ta sama śpiewka. Teraz jest miła i skruszona, a potem będzie razem z Gregiem obwiniać ją o wszytko. Było jej przykro. Nagle poczuła, że nie może po raz kolejny pokazać słabości, poczuła wewnętrzną siłę przeciwstawienia się wrzucanym do jej umysłu kłamstwom. Gwałtownie przerwała monolog matki.
-Daj sobie spokój, dobrze wiem jak jest i twoje słowa nic tu nie zmienią. Co z tego, że teraz mnie przepraszasz jak na codzień masz mnie po prostu w dupie? Tylko Greg i Greg. Dobrze wiem, że za jakiś czas i tak znów zrobicie mi dym. - powiedziała pewnym, suchym głosem, obserwując malujące się ,z każdą sekundą coraz bardziej, zdziwienie na twarzy rodzicielki. Wiedziała, że te słowa ją zabolały, ale niby dlaczego tylko ona miała być raniona? Muszę być twarda, pomyślała. Obserwowała jak wyraz twarzy matki zmienia się ze zdziwionego we wściekły.
-Jak śmiesz tak mówić?! Dlaczego ty go nie akceptujesz?! To mój partner i powinnaś w końcu pogodzić się z tym, że teraz jest on zamiast ojca! - wykrzyczała jej prosto w twarz kobieta, wymachując przy tym gwałtownie rękoma zmęczonymi trudami pracy na komputerze.
W Desire nagle coś drgnęło. Jak ona mogła tak powiedzieć o jej tacie? Tak po prostu zastąpiła sobie go Gregiem i teraz liczy się dla niej tylko on? Te słowa wysłały do jej podświadomości stwierdzenia, które teraz wydawały się najprawdziwszymi na świecie. W tym momencie znienawidziła matkę do reszty możliwości. Wszystkiego się spodziewała, ale nie tego, że wyprze się jej ojca.
-Jak mogłaś.. - wydukała łamiącym się głosem, czując jak wielka gula narasta w gardle coraz bardziej. W oczach momentalnie stanęły łzy. Sama nie wiedziała co teraz czuła. Była zdruzgotana, nie mogła pojąć, co przez ostatni czas stało się z matką, która kiedyś oddałaby za nią życie. Jedna słona kropla znalazła ujście z jej oczu i powoli spłynęła po sinym od uderzenia policzku. Nienawidziła tej kobiety najbardziej na świecie. Ona dobrze wiedziała, jak bardzo Desire była związana ze swoim ojcem, dobrze wiedziała, że takie słowa ją zniszczą do końca.
-Przepraszam.. - zbliżyła się do córki w celu uściskania jej, jednak napotkała zadziwiającą ją reakcję. Dziewczyna odtrąciła jej ramię i z cierpieniem w oczach patrzyła teraz na swoją matkę.
-Przepraszasz?! Ty go nigdy nie kochałaś! Zastanów się kurwa po czyjej stronie grasz! - odeszła krok do tyłu. Wściekłość rozsadzała ją od środka. Nie znała takiej siebie, nie sądziła, że jest zdolna do takiego czegoś. Ale nie żałowała. Matka na to zasłużyła, nigdy jej tego nie wybaczy. - Wyjdź, teraz.
-Ale Desire, córeczko..
-Nie. Wypierając się ojca wyparłaś się mnie. Wyjdź stąd. - rozkazała wściekłym, suchym tonem, najgorszym na jaki ją było stać. Z ledwością panowała nad tym, aby kolejna łza w obecności matki nie wydostała się na zewnątrz. Nerwowo naciągała rękawy czarnej bluzki na nadgarstki, zwracając tym samym uwagę rozmówczyni, która bez chwili zastanowienia podeszła do córki i podwinęła materiał do góry.
-Wyjdź stąd! - wrzasnęła dziewczyna z szokiem w oczach. Kobieta tym razem nic już nie zrobiła ani nie powiedziała, po prostu opuściła pomieszczenie.

 Nagle coś w niej pękło. Mimochodem otworzyła łzom drogę. To wszystko tak cholernie bolało. Wszystkie wydarzenia dzisiejszego dnia. Przypomniała sobie obietnicę daną samej sobie dzień wcześniej. Bez zastanowienia wyjęła z szafy największą walizkę, jaką tylko miała, otworzyła szafę z ubraniami i bez dbałości o układanie ich, wrzucała wszystkie jedne po drugich do środka, nadal płacząc i ocierając oczy. Chciała stąd uciec, miała gdzieś to, czy ktoś jej będzie szukał. Roztrzęsionymi rękami spakowała do torby album, komórkę, książkę i słuchawki. Zgaszone światło na korytarzu znaczyło, że już nikt nie chodzi po domu, wszyscy śpią. Zarzuciła torbę na ramię i wzięła do ręki walizkę i wyjrzała za drzwi. Drogę miała wolną. Zeszła po schodach jak najciszej, dbając o to, aby żaden szmer nie zagłuszył panującej ciszy. Gdy znalazła się na parterze, szybko ubrała buty, dwie pary spakowała do walizki i ubrała kurtkę. Odłożyła swoją parę kluczy na szafkę i ruszyła w kierunku drzwi. Znajdując się na dworze, nie zostawiając nikomu żadnej wiadomości, poczuła zimne krople deszczu spadające na jej głowę. Szybkim krokiem pokonała schody i furtkę. Idąc ulicami skąpanymi w świetle ulicznych latarni czuła, że właśnie zaczyna nowy rozdział. Nowy rozdział w jej życiu.


od autorki: pamiętacie mnie jeszcze?
Bardzo przepraszam, ze rozdział pojawia się dopiero teraz. Ostatnimi czasy miałam bardzo dużo na głowie i wieczorami dopisywałam po trochu.
Nie jestem z niego zadowolona, nie zdziwię się jeżeli zaraz posypią się negatywne komentarze, bo będziecie mieć rację.
Przepraszam, przepraszam Was bardzo..
Jednak mam nadzieję, ze chociaż troszkę Wam się spodoba..
No nic, następny rozdział już będzie regularnie, za tydzień także tego : )
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, to bardzo podbudowuje mnie jako pisarkę, jeśli mogę siebie tak nazwać.

13 komentarzy:

  1. ulala, to się pokiełbasiło XD
    ta jej matka, to za przeproszeniem, jest popierdolona. najpierw wciska kit, że niby przeprasza, a zaraz na nią z ryjem wyskakuje! i jeszcze z tym ojcem jej wyskoczyła... a ten Greg to już wgle jeden wielki skurwysyn. nie dziwię się, że uciekła/wyprowadziła się. sama nie wiem, jak to nazwać ;D
    kusisz, dziewczyno, kusisz. już tyle czekam na pojawienie się Zayna w tej historii i mam nadzieję, że niedługo w końcu będzie? może już w następnym rozdziale, hmm? ;>
    strasznie szkoda mi tej dziewczyny. biedna, ciężkie życie ma ;c no ale cóż, mam nadzieję, że może wkrótce będzie jej jakoś łatwiej ;)
    i jestem pewna, że negatywne komentarze na pewno się tu nie pojawią, bo rozdział jest cudowny! ♥
    no! już czekam tylko, aż zleci ten tydzień i będzie kolejny rozdział ;>
    ~Kamila

    OdpowiedzUsuń
  2. z tego wszystkiego musiałam włączyć sobie od razu Linkinów, bo domyślam sie, że to z ich piosenki jest tytuł rozdziału, a może nie. w każdym bądź razie z nimi mi się skojarzyło (;

    co do rozdziału, to jestem wstrząśnięta postawą jej matki! no sorry, ale pierwsze ją przeprasza, prawie się przed nią płaszczy i pominę fakt, że broniła tego dupka, bo w sumie zaślepiona "miłością" kobieta robi i gada wiele głupstw, ale żeby później powiedzieć coś takiego o ojcu własnej córki? no sorry, ale ja bym chyba sie odwinęła i nie patrzyła, że to moja matka!

    okay, to ja czekam na kolejny rozdział i ten naprawdę był udany (;

    http://lost-in-echo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli możesz się tak nazwac ? Dziewczyno ,jesteś na prawdę świetna w tym co robisz ,w tym jak piszesz .Strasznie mi się podobało .Ciągle próbowałam wyobrazic sobie ową sytuację mając przy tym jednocześnie łzy w oczach z powodu cierpienia Desire . Nie mogłam doczekac się rozdziału ,tak samo będzie i przez ten tydzień .
    Życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy nam się podoba?!
    No ba rozdział jest wspaniały, i wgl. co to za matka.
    Masz powrót naprawdę w wielkim stylu :)

    http://i-believe-in-yeasterday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. chcesz dowiedzieć się co dalej z Chloe? zapraszam na nowy rozdział na http://hard-bland-sensitive.blogspot.com/ z góry przepraszam za spam :) ~ Jess

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie się bardzo podoba ;D
    Kurczę, co to za matka? Że niby jej nowy facet jest ważniejszy niż rodzona córka? Buuu ;c
    Nie mogę się doczekać momentu, gdy pojawi się Zayn, ale coś czuję że to już niedługo ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. jejej już się nie mogę doczekać następnego!!! Dodaj szybko <3
    be-happy-every-day-and-night.blogspot.com
    u mnie też nowy rozdział - zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi rozdział się spodobał;d ale cieszę się, że dziewczyna uciekła z domu, bo inaczej tego nazwać nie można. To chyba najlepsze co mogła zrobić w takiej sytuacji. Jej matka ma dość dziwne podejście nie ogarniam jej...Jak można tak być zaślepionym drugim człowiekiem. Ona powinna bronić swojego jedynego dziecka, a nie..
    +u mnie nowy rozdział, zapraszam;)
    www.grito-fuerte.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi się podoba. Fajnie piszesz :) Jeśli dodasz coś nowego to mnie poinformuj :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę przyznać, że bardzo mnie wciągnął twój blog. Strasznie podoba mi się twój styl pisania. Kiedy dodasz coś nowego ? Plus jak dodasz to mnie poinformuj :D

    Na http://young-pretty-crazy.blogspot.com/ pojawił się właśnie prolog. Serdecznie zapraszam do komentowania, czytania i obserwowania naszego bloga :) -Jullie xoxo

    OdpowiedzUsuń
  11. Jej matka jest dziwna. Na prawdę współczuję.
    Rozdział genialny ! :*
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniałe jest to, w jaki sposób piszesz. Cudownie podkreślone zdania, idealnie dobrane słowa. Jesteś po prostu nie zastąpiona ♥
    Nie zapominając, że u mnie coś nowego :)
    Zapraszam serdecznie :)

    Justina Bathels [justinabathels.blogspot.com] ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebistyyyy rozdział <33 Pisz szybko następny <3
    ____________________
    Zapraszam na prolog http://xxxxonedirectionxxxx.blogspot.com/2012/10/prolog.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń